sobota, 6 kwietnia 2013

Bohaterowie


Do szkoły St. Bernard uczęszczały osoby różnego pochodzenia i stanu majątkowego. Moce nie wybierały. Przedstawione poniżej postacie należą do dwóch zupełnie innych grup i właściwie nigdy nie mieli się poznać.


Wendy Sarita Wingfield była córką szanowanego w Londynie arystokraty i biznesmena. Od zawsze miała wszystko, co powinna dostawać pierworodna córka od kochających rodziców. Prócz tego miała jeszcze więcej. Siostrę, tonę służby oraz pieniądze. Dużo pieniędzy. Wychowana w zbytku, nigdy nie odczuła jakiegokolwiek braku. Miała nawet najlepszego przyjaciela, który stawał się już czymś więcej – Aidena. Wszystko jednak zmieniło się, gdy poszła do szkoły. Jej ukochana mama, mająca korzenie w Meksyku, umarła na raka, co dziewczyna bardzo przeżyła. Wendy była do niej bardzo podobna i także nad nią zawisła groźba tej choroby (na szczęście dość odległa). Niemal w tym samym czasie straciła najlepszego przyjaciela oraz niedoszłego chłopaka i to z powodów, których wyjaśnić nie potrafiła. Na szczęście po długim czasie ich przyjaźń wróciła, chociaż miała wtedy gorsze problemy.
Należała do bractwa Lisów i była typową dziewczyną stamtąd. Pewna siebie i swoich możliwości, dążąca do wyznaczonego sobie celu po trupach, niezłomna i charakterna. Wybuchowa i potrafiąca kąsać. Mimo wszystko w środku była bardzo wrażliwa i delikatna.
Potrafiła manipulować ludzką pamięcią.


Alan Żółtkiewicz to syn Angielki i Polaka, których miłość była silniejsza niż zakazy rodziców. Jemu nie wiodło się aż tak dobrze jak dziewczynie, gdyż jego rodzice wyjechali do Polski i prowadzili dość skromne życie, korzystając z pomocy rodziców mężczyzny. Alan był jedynakiem i życie w skromności nauczyło go patrzeć na wszystko zdrowo i z rozsądkiem. Ciosem była dla małego chłopca nagła śmierć ojca, z którym miał bardzo dobry kontakt. Uczył się wtedy pomagać mamie i być dobrym synem. Kolejną przeciwnością była choroba jego mamy – gruźlica, którą jednak Alanowi udało się zatrzymać swoją mocą. To właśnie dzięki niemu ona żyje. Jego dziadkowie natomiast przekonali ją, że Alan marnuje się w Polsce i powinien zostać wysłany do szkoły w Anglii. Tak też się stało.
Alan, jako Jelonek, niewątpliwie odznaczał się na tle zdemoralizowanej angielskiej młodzieży. Dla niego nieważne były podziały, dla wszystkich miał dobre słowo i wyciągniętą rękę. Nigdy o nic nie prosił i sam dobrze sobie radził. Był materiałem na idealnego, szczerego przyjaciela.
Potrafił neutralizować ludzkie choroby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz